sobota, 14 maja 2016

103. O ostatnich dniach słów kilka..

Jestem, żyję, mam się dobrze. Ale oszukiwać nie będę, że odkąd poszłam do pracy nic się u mnie nie zmieniło, bo zmieniło się wiele..

Wcześniej dzień zaczynałam o 6.30, szykowałam dzieci do szkoły i przedszkola. Od 8 do 13 miałam tzw czas dla siebie. Czyli prasowanie, sprzątanie, gotowanie, pranie, pieczenie, zakupy i inne domowe obowiązki, a także oglądanie seriali, czytanie blogów, czy pisanie na swoim. I tak czas mi do trzynastej mijał. Później wiadomo obiad i leniuchowanie, jakiś wypad do znajomych, czy spacery z dzieciakami. Wieczorem kolacja, książka do snu i już. Dzień zleciał.

Teraz wygląda to ciut inaczej. Pobudka już o 6.00, włosy trzeba umyć, wyszykować siebie do pracy, dzieci do szkoły i przedszkola, zrobić szybkie zakupy z rana, przygotować wstępnie obiad, drugie śniadanie do pracy i sru. W pracy papierowa robota. Może to dziwne, ale lubię to robić. Śmiem się nawet nazywać "papierową ręką inwestora". Jak już czas w pracy zleci, po 15 jestem w domu. Od razu trzeba się brać za obiad, bo głodomorry już czekają. Po obiedzie siesta. Czasami dłuższa, czasami krótsza. Trzeba co nieco ogarnąć, posprzątać. Wieczorem kolacja, czytanie do snu i koniec dnia..

Są dni, że się nie chce nic. Miniony tydzień taki był. Nie upiekłam w tym tygodniu nic. Aż mi wstyd. Chodziło za mną ciasto, ale dogonić mnie nie mogło, zmęczenie dawało za wygraną. Nie siedziałam za wiele przy laptopie, nie czytałam blogów, nie oglądałam seriali. Zaległości mam, ale się tym nie przejmuję. Poza nie pieczeniem ciast, w domu wszystko ogarniałam. Porządek jako tako jest, zakupy dziś już zrobiłam, w głowie plan na ciasto też się pojawił. Ale wszystko na spokojnie, trzeba ciut odsapnąć po tygodniu pracy ;)
Wiecie co jest najfajniejszego w tym całym zawirowaniu? Robię to co lubię robić. Nie chodzę do pracy jak na skazanie, tylko idę z uśmiechem, bo wiem, że mam co robić. Nie tracę czasu na bezsensowne i bezowocne siedzenie przed ekranem komputera, tylko mam zadania do wykonania, które z radością je robię.

Odpoczęłam chwilę, więc idę wypakować zakupy, zrobić ciasto, obiad. Muszę też psa wypięknić. Wczorajsze pranie też pewnie wyschło, więc i prasowanie czeka. Ale mam na to cały dzień, więc wszystko na spokojnie..

Miłej soboty!

8 komentarzy:

  1. Powodzenia w takim zakręconym życiu, współczesne mamy to prawdziwe supermanki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się czasami zastanawiam jak ja wszystko pogodzę jak już pójdę do pracy, chyba mąż będzie musiał przejąć część obowiązków domowych :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądasz seriale? Tego nie wiedziałam. Wiesz co Ci powiem? Nie jesteś tam sama, są inni domownicy, którzy mogą Cię odciążyć i jeżeli nie umieją lub są za mali na gotowanie, pieczenie i prasowanie to mogą zrobić co innego, i nie mam tu na myśli dzieci ;). Kobieto, jedną tobą całej wioski się nie zaorze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za mną chodzi zwykła babka a też nie mogę się zabrać za pieczenie. Weekend jest więc odpoczywaj :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze ze praca sprawia Ci przyjemność!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobiety mają dużo obowiązków, super mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No niestety tak to jest, że doba mamy jakoś dziwnie się kurczy... Ale jeśli to wszystko robi się z sercem, jakoś nawet czasami się tego nie dostrzega.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje, że jak już wrócę do pracy to będzie to właśnie taka, która cieszy ;)

    OdpowiedzUsuń

wersja do druku