wtorek, 17 listopada 2015

umierałam, ale jestem!

tak tak.
miałam wielkie plany na niedzielę, wymarzone wyjście na "Listy do M. 2" i wszystko w jeden moment się zmieniło.
Wstaliśmy o dziwo dosyć wcześnie, młoda przyszła się do nas poprzytulać. Nic nie wskazywało na to, co się dalej wydarzy. Zrobiłam herbatę panu mężowi, sobie standardowo kawę. I trafiło mnie przy pierwszym łyku. Nogi miałam jak z waty, głowa ciężka jakby nie wiadomo co w niej było, i ta słabość. Wniosek jeden - jelitówka dopadła i mnie! a myślałam że ją przechytrzę. nic bardziej mylnego. Już wiedziałam, że z kina nici. I teraz tak siedzę i myślę, że to pan mąż kręcący nosem na komedię romantyczną, zesłał na mnie najgorsze, by samemu wybrać się na horror czy to na co tam sobie poszedł!
jak to każdy dobrze wie, my matki nie możemy sobie wziąć wolnego. wiedziałam, że coś jeść muszę im zrobić. a że nim się źle poczułam, młoda zapytana co chce, powiedziała "kluseczki", matka jak to matka mimo iż się źle czuła, kluseczki jej zrobiła. nie obyło się bez pomocy pana męża który ziemniaki ugotował i nawet ugniótł. dumna byłam z siebie gdy tak z kanapy przyglądałam im się, jak zajadają ze smakiem. może idealna nie jestem, ale taka "tyci tyci" dobra matka ze mnie :)

wczoraj wybił dzień prawdy. cała nasza babska trójka wybierała się do stomatologa. dla najmłodszej z nas był to pierwszy taki wypad. i bałam się tego jak może zareagować po tym, jak to koleżanka z Czasem tak jest opisywała jej wypad do stomatologa z synem. ku mojemu zdziwieniu młoda zasiadła na tron jako pierwsza, paszczę rozdziabiła, zadziwiła swoim uzębieniem przemiłą panią doktor. mój 5cioletni potwór nie ma już jedynki, druga już się zasnie huśta. a po stałych ni widu ni słychu. po wstępnych oględzinach zapadła decyzja - latamy 5tkę coby dłużej w paszczy smoka zagościła. najpierw był strach i przerażenie, później milczenie i wielka ulga, że już po i bez większego przypału.
pierworodna zasiadła druga. tu miła niespodzianka, jak szybko siadła, tak szybko zeszła. rutynowa kontrola. co u seniorki wypowiadać się nie będę. jedyne co powiem, to że nie zgadzam się ze stwierdzeniem że każdy ma zęby takie, jak o nie dba.

teraz, pijąc najlepszą kawę na świecie, napawam się ciszą, bo najmłodsze pisklę za godzinę wraca do domu!

PODPIS

5 komentarzy:

  1. Mamy wolnego nie dostają.. ale dałaś rade :) Brawo dla najmłodszej. Mam nadzieje, że z moja też nie będzie problemów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Młoda bardzo dzielna u dentysty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci ,że ona twardziel po Tobie:) no i wiadomo-kobieta. Faceci są tchórzami i tyle :) Córki kiedyś też szły bez problemu,a mały to normalnie ręce opadają.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas z dentystą to różnie bywa. Ja mogłabym chodzić często i się nie boję, a zęby mam raczej zdrowy. Gorzej z moimi mężczyznami :(

    OdpowiedzUsuń
  5. ech ja powinnam iść do dentysty ale nie boję;p dlatego chodzę tam co 3 lata xd

    OdpowiedzUsuń

wersja do druku