piątek, 1 kwietnia 2016

79. Dopadło i nas..

Dziś post nie będzie wesoły, raczej dość smutny, ale prawdziwy.
Guz nowotworowy złośliwy - o nim dzisiaj będzie mowa.
Przyszedł tak niespodziewanie, zasiedział się, trzeba go wygonić..
Znacie Fifi? Już kiedyś Wam ją przedstawiałam. To zdjęcie wyżej jest pierwszym, jakie jej zrobiliśmy po tym, jak do nas trafiła. Taka mała kuleczka. Te czarne, wielkie oczy i skarpetki na łapkach od razu sprawiły, że ją pokochaliśmy. Nawet to, że ma refluks i często nam szkuci, gryzie meble a nawet książki, a chusteczkę czy misia potrafi rozerwać na strzępy, nie sprawiło, że kochaliśmy ją mniej. Stała się dla nas członkiem rodziny.
W lipcu Fifi skończy 7 lat, we wrześniu minie 7 odkąd jest z nami. A tu takie niespodzianki..
W grudniu, tuż przed świętami, wyskoczył je bąbel na dolnej wardze. Po wstępnej konsultacji z przychodnią [żeby nie było, nie widzieli psa] powiedzieli, że puki nie rośnie jest ok. Jak zacznie rosnąć mamy się zgłosić. No i zaczął.. tuż przed Wielkanocą. Dziś z rana byliśmy u weterynarza. Diagnoza jest jedna - guz nowotworowy złośliwy. Co dalej? Dwie możliwości. Pierwsza - wycinamy. Druga - zostawiamy i skazujemy piesa na śmierć. Nie zastanawiałam się tylko od razu zapisałam na dalsze poczynania. W poniedziałek badamy krew, koło środy/czwartku wycinamy.
Zastanawiałam się jak to jest przed moment, że taki mały pieseł nagle zaczyna chorować. I to od razu tak z grubej rury. Z moich refleksji wyszło tylko to, że pies jest jak człowiek. Też nie wiadomo czemu akurat on zachoruje.
Co nam pozostaje? Wyciąć i czekać co przyniesie czas. Czy bąbel wróci, czy może jednak nie..
 
Chciałabym, żeby to był Prima Aprilis..
 
 

19 komentarzy:

  1. Będę mocno trzymać kciuki za zdrówko Fifi i za udany zabieg usunięcia guza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale słodziak, oby wszystko się powiodło

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, niedobrze :(. Trzymam kciuki, mocno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi. Pies jest jak członek rodziny, więc rozumiem co musicie przeżywać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Małe biedactwo, aż się rozczuliłam czytając to... trzymam kciuki, że wszystko pójdzie dobrze, a psinka będzie znowu zdrowiutka... śliczna kuleczka...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój kochany pies rónież zmarł na nawotwór, więc wiem co czujesz ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby wszystko się ułożyło. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też wolałabym by to wszystko nie była prawda....

    OdpowiedzUsuń
  9. trzymam mocno kciuki za zdrówko tej kuleczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Powodzenia! Mój kto miał to samo..

    http://pathyelisia.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że historia dobrze się skończy dla pieska!

    OdpowiedzUsuń
  12. My straciliśmy naszego psiaka w zeszłym roku, a miał 5 lat. Niestety wpadł pod samochód. Za to pustka w sercu jest do dziś... :( Oby Was ten ból ominął.

    OdpowiedzUsuń
  13. jak on słodko wygląda... oby wyzdrowiał!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oby wszystko dobrze się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj przykra sprawa :( Trzymamy zatem kciuki, by bąbel nie wrócił!

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie pies to również członek rodziny. Mój Maniek jest alergikiem i dopiero w zeszłym roku to się okazało (a w tym roku kończy 7 lat).
    Za Fifi razem z Mańkiem trzymamy kciuki, niech zdrowieje i żyje długo!

    OdpowiedzUsuń

wersja do druku