Nie wiem jak u Was ale u mnie weekend zawsze mija strasznie szybko, zwłaszcza jak pan mąż idzie do pracy. Tak było i tym razem.
Niedziela była ustalona, leniuchowanie, później obiad, jasełka i gitarra, wyszło jak zawsze inaczej. Do obiadu jeszcze poszło, w obiad maruda zasnęła, przez co pierworodna sama poszła na jasełka, ale jak szybko poszła, tak szybko wróciła.
I tak siedząc czekając na paskudę, przypomniało mi się, że o czymś zapomniałam. Korona. Młoda w poniedziałek ma bal w przedszkolu, księżniczką chce być, mieliśmy zrobić koronę, a ja zapomniałam. Zakasałyśmy więc rękawy i zrobiłyśmy koronę. Najpierw jedną, później bąki robiły sobie korony dla siebie, od tak.
takie efekty naszej pracy
Każda inna, każda wyjątkowa, ale i każda cudowna ;)
Tak więc z rana w poniedziałek królewna poszła do przedszkola na bal
Każde księżniczki są cudowne, ale te nasze są najcudowniejsze <3
Mimo balu, moja księżniczka nie miała humoru, zasnęła w przedszkolu, w domu dała popalić. Zawsze po takim dniu coś ją zbiera, dzisiaj jednak wstała jak gdyby nigdy nic, zadowolona. Zobaczymy co będzie, jak wróci z przedszkola.
Może po prostu miała gorszy dzień - taką mam nadzieję.
Dziś przyjeżdża kurier po różowego, w końcu coś się ruszy. Dzięki temu wiem, że już bliżej niż dalej. I dobrze. Obecny "złomek" jest nie do zniesienia, nic na nim nie ma, a tnie się jak powalony. Ale jak to mówią z braku laku..
I jeszcze jedna niespodzianka mnie dziś czekała. Dziecię me dostało pod choinkę pióro z Herlitz'a. Ledwo odpakowała a już nie działało. Miałam dobre przeczucie, podpowiedziałam "Mikołajowi" że lepiej kupić je na miejscu, żeby w razie czego sprawnie zareklamować. No i pech chciał, że reklamować musiałam. Dziś poszłam dowiedzieć się, czy naprawili. Dostaliśmy nowe, w bardziej dziewczęcym kolorze :) No i co najważniejsze pisze. Więc problem rozwiązany.
Chociaż ciężko się zaczyna tydzień, dla mnie jest on wyjątkowo dobry.
I oby tak było częściej.
Przepiękne te korony:)Mała rzecz , a cieszy :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś robienie skrzydeł dla bogini NIKE i sukni z prześcieradła - na jutro!!! Moje dziecko zawsze przypomina sobie wszystko na ostatnią chwilę.
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy cieszą najbardziej. Sama dostałam koronę od bratanicy na urodziny i to był świetny prezent! :D
OdpowiedzUsuńPechowo z tym piórem...
OdpowiedzUsuńJaka mała królewna :);
Już się nie mogę doczekać balu, na który będzie szła moja królewna ;) W zeszłym roku syn był policjantem :)
OdpowiedzUsuńPiękne korony :) Pamiętam jak ja byłam taka mała (chociaż to było wieki temu) też chciałam być księżniczką i koronę robił...mój tata. Z warsztatu z jakiś części wyciągał kawałki sreberka i oklejał ją całą po kawałeczku :)
OdpowiedzUsuńTeraz mój syn myśli kim on będzie na balu i nadal się zastanawia ;)
chciałabym bym taką księżniczką:D
OdpowiedzUsuń