75. Mus czekoladowy z truskawkami

Już piątek. Ludzi wszędzie pełno, robią zakupy jakby się miał kończyć świat. A po świętach będą wyrzucać, bo nie przejedli tego wszystkiego. I po co to komu?
To samo jeśli chodzi o sprzątanie. Mycie, szorowanie, układanie, sprzątanie, polerowanie. Szkoda, że wszystkich tych czynności nie robimy od tak, a nie dlatego że "święta idą". Święta nie są po to, żeby podczas nich dychać po kilkutygodniowych przygotowaniach. Ja nie sprzątam jak powalona. Nie zajadę się tylko dlatego, że są święta i "trzeba".
Zamiast sprzątać, czy prasować stertę ciuchów, zrobiłam dziś o takie cuda.

Może nie wygląda za specjalnie, widać moją nieumiejętność wlewania musów czy innych pianek do wąskich szklanek. Dla mnie deser ma nie wyglądać a smakować.

Cóż to takiego? Mus czekoladowy z truskawkami. Zachęcona widokiem na pobliskim targu oprzeć się nie mogłam, kupiłam więc truskawki. Deser od kilku dni wisiał na przeglądarce, więc dokupiłam co potrzeba i sru do kuchni.

Na mus:
- 400g śmietany 30%
- 180g białej czekolady
1. Czekoladę roztapiam w kąpieli wodnej.
2. Schłodzoną śmietanę ubijam.
3. Pod koniec ubijania dodaję stopniowo przestudzoną czekoladę
4. Przekładam do szklanek/pucharków i siup do lodówki.

Na górę:
- truskawki [u mnie 500g z czego dzieci coś podjadły - nie zdążyłam zważyć]
- 2 łyżki cukru pudru
1. Truskawki myjemy, pozbawiamy szypułek.
2. Blenderujemy truskawki z cukrem pudrem
3. Wylewamy na schłodzony mus.

Co powstaje?

Takowych deserów nie robię za często, w tych szklaneczkach które udało mi się wygrać w konkursie Jacobs'a pierwszy raz. Okazały się być za wąskie, przez co widać, że boki są pobrudzone. Ale jak już wspomniałam. Do jedzenia - nie oglądania ;)

Sama słodycz!